Reportaż rzadko gości w Bałwochwalnii. Co w cale nie znaczy, że nie jest ceniony. Faktem jednak jest, że BJ częściej delektuje się prawdą wyrażoną nie wprost, czytaj fikcją literacką, niż tą 1:1, gdyż bliskie jest jej myślenie, że „literatura to proces budowania wielkich, pięknych, dobrze uporządkowanych kłamstw, które mówią więcej prawdy niż dowolne zestawienie faktów […]”.
W Polsce ukazują się jednak reportaże tak istotne, że trudno o nich nie mówić. Ten, któremu niniejsza nota jest poświęcona do takich właśnie należy. I choć ukazał się w 2015 roku, to nie pozwala o sobie zapomnieć.
Sile oddziaływania owego reportażu z pewnością sprzyja moment historyczny, w którym się znaleźliśmy, w którym tkwimy.